Praca zmianowa to duże wyzwanie dla ludzkiego organizmu. Wymaga bowiem radzenia sobie z rozbieżnością między “wewnętrznym zegarem” w mózgu, sterującym cyklem dobowym, a rytmem wykonywania codziennych czynności: snu i spożywania posiłków. Być może właśnie dlatego osoby pracujące w systemie zmianowym są o 25-40% bardziej narażone na wystąpienie zaburzeń lękowych i depresji niż osoby, które pracują na jedną zmianę.
Naukowcy z Uniwersytetu w Kolonii w Niemczech postanowili sprawdzić, czy czas spożywania posiłków może wpłynąć na samopoczucie osób, których rytm dobowy jest rozregulowany. W tym celu zaprojektowali specjalny eksperyment. 19 ochotników przeszło protokół wymuszonej desynchronizacji – przez 4 dni funkcjonowali tak, jakby doba miała nie 24, a 28 godzin. Dzięki temu w czwartym “dniu” ich cykl behawioralny był przesunięty o 12 godzin w stosunku do normalnej doby. Była to symulacja pracy na nocnej zmianie.
Każdy z uczestników został losowo przydzielony do jednej z dwóch grup różniących się czasem spożywania posiłków. Pierwsza grupa spożywała je zgodnie z 28-godzinnym cyklem aktywności. W czwartym dniu pory posiłków były więc przesunięte, podobnie jak cykl aktywności, o 12 godzin w stosunku do normalnej doby. Druga grupa spożywała posiłki w cyklu 24-godzinnym, zgodnym z normalna dobą. Naukowcy przez cały czas monitorowali nastrój uczestników.
Analiza wyników ujawniła istnienie znaczących różnic między nastrojem osób z obu grup. W czwartej “dobie”, a więc gdy cykl behawioralny został przesunięty o 12 godzin, w pierwszej grupie nastrój był zdecydowanie gorszy w porównaniu do stanu wyjściowego, obserwowano też znacznie więcej objawów związanych z depresją lub lękiem. W grupie drugiej nie zaobserwowano zmian.