Początek października oznacza, że zostaną przyznane tegoroczne Nagrody Nobla. Od 3 października Królewska Szwedzka Akademia Nauk, Akademia Szwedzka i Norweski Komitet Noblowski ogłoszą ich nazwiska. Jako pierwsza zostanie przyznana nagroda w dziedzinie fizjologii lub medycyny. Zgromadzenie Noblowskie w Karolinska Institutet postanowiło, że “medyczny Nobel” trafi w ręce Svante Pääbo, szwedzkiego genetyka, “za odkrycia dotyczące genomów wymarłych hominidów i ewolucji człowieka”.
Wiele lat temu, bo już w 1997 roku, Pääbo i jego zespół donosili o udanych zsekwencjonoiwaniu mitochondrialnego DNA neandertalczyka. Materiał genetyczny pochodził z ciała znalezionego w grocie Feldhofer, w dolinie Neandera. Później, w 2006 roku, Pääbo ogłosił plan zrekonstruowania całego genomu neandertalczyków. Pierwszą, roboczą wersję wyników opublikował trzy lata później. W maju 2010 roku światło dzienne ujrzał artykuł w czasopiśmie Science, w którym Pääbo opisał szkic sekwencji genomu neandertalczyka. Badacz doszedł też do wniosku, że najprawdopodobniej 50-60 tys. lat temu na terenach Eurazji miało miejsce krzyżowanie się neandertalczyków i Hiomo sapiens. Hipoteza ta zdobywa wciąż rosnące poparcie, choć nie brakuje też sceptyków. W 2014 roku Pääbo wydał książkę Neanderthal Man: In Search of Lost Genomes, w której, w formie łączącej pamiętnik i utwór popularno-naukowy, opowiada historię wysiłków badawczych, których celem jest zmapowanie genomu neandertalczyka, a także mówi o własnych przemyśleniach na temat ewolucji człowieka. W 2020 roku Pääbo ustalił, że podatność na zachorowanie na COVID-19 i cięższy przebieg choroby związana jest z pewnymi wariantami genetycznymi obecnymi u ludzi, a pochodzącymi właśnie z genomu neandertalczyka.
Zgromadzenie Noblowskie doceniło pracę Svante Pääbo, którego badania dały początek zupełnie nowej dyscyplinie naukowej – paleogenomice. Dzięki ujawnieniu podobieństw i różnic między żyjącymi dziś ludźmi i wymarłymi hominidami, jego odkrycia stanowią podstawę do zbadania tego, co czyni nas ludźmi.