W modelu doświadczalnym – szczurach z wywołanym uszkodzeniem układu dopaminergicznego – przeszczepiano neurony dopaminowe uzyskane z ludzkich komórek macierzystych. Połowie z tych zwierząt umożliwiono dostęp do bieżni, na której mogły dobrowolnie biegać. Pozostałe pozostawały w standardowych warunkach. Efekt? Zwierzęta z przeszczepami i możliwością ruchu wracały do sprawności szybciej i bardziej efektywnie niż te, które nie ćwiczyły. Ale najciekawsze było to, co działo się z samymi komórkami – pod mikroskopem było widać, że ruch znacząco wspiera ich „plastyczność”, czyli zdolność tworzenia połączeń z istniejącymi strukturami mózgowymi.
Co więcej, przeszczepy u zwierząt aktywnych wykazywały cechy dojrzalszych neuronów, szczególnie typu A9 – to właśnie one naturalnie występują w istotach czarnych mózgu i są kluczowe dla kontroli ruchu. Komórki te nie tylko lepiej się rozwijały, ale też łączyły z odpowiednimi obszarami mózgu, odpowiedzialnymi za funkcje motoryczne. Mózg nie traktował ich jak obce ciało – z pomocą aktywności fizycznej zaczynał je wykorzystywać.
Ruch wpływał również na środowisko mózgu. U zwierząt ćwiczących stwierdzono wyższe poziomy białek troficznych, takich jak BDNF i GDNF, które wspierają przeżycie i dojrzewanie neuronów. Wzrastało również ukrwienie przeszczepionych rejonów oraz aktywność tzw. szlaku ERK – wewnątrzkomórkowego mechanizmu sygnalizacji sprzyjającego neuroplastyczności. Co istotne, te pozytywne zmiany nie pojawiały się, gdy przeszczepione komórki znajdowały się w innym niż docelowe miejscu w mózgu, co sugeruje, że znaczenie ma nie tylko sam przeszczep, ale też kontekst anatomiczny.
To wszystko prowadzi do fascynującego wniosku: być może aktywność fizyczna – tak banalna, dostępna i niedroga – może stać się integralnym elementem terapii komórkowej w chorobach neurodegeneracyjnych. I choć badanie przeprowadzono na zwierzętach, to jego znaczenie dla ludzi jest oczywiste. W czasach, gdy nad terapiami komórkowymi pracują największe ośrodki kliniczne świata, pytanie brzmi nie tyle „czy”, ale „jak” włączyć ćwiczenia do programów leczenia.
Ostatecznie ta praca pokazuje coś więcej niż tylko wpływ ruchu na przeszczepy. Pokazuje, że mózg – nawet uszkodzony i starzejący się – nadal reaguje na doświadczenie. Że procesy regeneracji nie muszą być bierne i pozostawione wyłącznie biologii komórkowej. Można je wspomagać tym, co człowiek zna od zawsze: ruchem, rytmem, powtarzalnością, wysiłkiem. Nie tylko laboratorium, ale też zwykłe codzienne działanie może pomóc w odbudowie mózgu. A może nawet w odzyskaniu kawałka siebie.