Głośne chrapanie, przerwy w oddychaniu i poranne zmęczenie — dla wielu to tylko sporadyczne uciążliwości związane ze snem. Obturacyjny bezdech senny to jednak coś więcej. Jest to zespół chorobowy, który pojawia się podczas snu, gdy górne drogi oddechowe zapadają się. Wówczas poziom tlenu we krwi spada, a sen jest wielokrotnie przerywany, co z kolei może prowadzić do wielu powikłań i zwiększać ryzyko chorób serca. Zespół badaczy prześledził, co to oznacza dla mózgu w dłuższej perspektywie. Skorzystał z danych 1441 dorosłych uczestników dużego, populacyjnego badania w Korei. Przebieg snu osób biorących udział w badaniu był rejestrowany przy pomocy rezonansu magnetycznego mózgu. Uzyskano również informacje dotyczące podstawowych funkcji fizjologicznych, w tym m.in. ciśnienia krwi.
Kluczowym odkryciem było występowanie mikrowylewów — bardzo małych, ciemnych ognisk widocznych w obszarach wrażliwych na obecność produktów krwi. uznaje się je za wczesny znak kruchości naczyń mózgowych, kojarzony w literaturze z wyższym ryzykiem udaru i przyspieszonego pogorszenia funkcji poznawczych. Badacze podzielili uczestników na grupy według nasilenia bezdechu, a następnie — po czterech i ośmiu latach — sprawdzili, u kogo pojawiły się nowe mikrowylewy. Po uwzględnieniu wieku, płci, ciśnienia tętniczego, cholesterolu, cukrzycy, masy ciała, aktywności fizycznej, palenia i innych czynników okazało się, że umiarkowany lub ciężki bezdech wiązał się z około dwukrotnie wyższym ryzykiem nowych zmian po ośmiu latach obserwacji. Co ważne, związek nie dotyczył łagodnego bezdechu i nie był widoczny w krótszym, czteroletnim horyzoncie, co sugeruje, że szkodliwy wpływ nocnych zaburzeń oddychania kumuluje się powoli.
Warto przy tym wyjaśnić, że mikrowylewy same w sobie zwykle nie dają objawów, ale świadczą o tym, że naczynia w mózgu są obciążone. Bezdech senny może zwiększać to obciążenie każdej nocy, bowiem niedotlenienie zaburza prawidłowe funkcjonowanie układu krążenia i może z czasem zostawiać ślady w tkance nerwowej. Badanie nie dowodzi jednak przyczynowości. Zwiększa natomiast wagę profilaktyki — rozpoznania bezdechu u osób, które chrapią, przysypiają w ciągu dnia lub mają nadciśnienie, a także konsekwentnego leczenia u tych, u których rozpoznanie już postawiono. W praktyce oznacza to rozmowę z lekarzem rodzinnym lub laryngologiem, zlecenie badania snu i — jeśli to potrzebne — dobranie odpowiedniej terapii. To proste kroki, które pomogą zadbać nie tylko o dobre samopoczucie na co dzień, ale również o długoterminowe zdrowie mózgu.