Choć otacza nas ten sam świat, każdy postrzega go nieco inaczej. Nasz mózg jest odpowiedzialny za odbieranie i przetwarzanie docierających do nas informacji. Na ich podstawie tworzy wewnętrzną reprezentację rzeczywistości. Nie ma jednak dwóch identycznych mózgów – każdy z nich jest unikatowy, podobnie jak tworzone przezeń odzwierciedlenie świata zewnętrznego. Wytwory niektórych mózgów różnią się między sobą nieznacznie, efekty pracy innych są tak niepowtarzalne, że z trudem możemy je sobie wyobrazić. Podziwiając to samo dzieło sztuki, możemy postrzegać jego cechy w sposób indywidualny – podczas gdy jednym tonacja barw może wydawać się raczej ciepła, a drugim chłodniejsza, inni mogą poczuć jej smak lub usłyszeć jej dźwięk. Większości z nas trudno w to uwierzyć, jednak dla synestetyków – osób postrzegających doświadczenia przez pryzmat wielu zmysłów jednocześnie – jest to tak naturalnie, że często nie zdają sobie sprawy z nadzwyczajności własnej percepcji. Dotychczas wyróżniono ponad 60 podtypów synestezji, ale ich natura i podłoże wciąż pozostają tajemnicą. Kolejna praca zespołu badaczy z paryskiego Instytutu Mózgu jest próbą przybliżenia doświadczeń grupy synestetyków, szukając potencjalnego podłoża mózgowego.
Synestezja definiowana jest jako aberracja percepcyjna, uznawana, w zależności od punktu widzenia, za zaburzenie, stan bądź zdolność. Z punktu widzenia neurologicznego stanowi zjawisko, w którym różne zmysły są stymulowane w czasie przetwarzania informacji sensorycznej. Przyjmuje różne formy – niektórzy słyszą kolory, widzą dźwięki lub czują smak muzyki. Najnowsze badanie francuskiego zespołu opublikowane w “Cortex” skupia się na typie synestezji zwanym tickertape (ang. “pasek informacyjny”). Pierwszy raz został on opisany przez Galtona w 1883 roku jako „zdolność mentalnego wizualizowania mowy rozmówcy”, a jego nazwa pochodzi od angielskiego określenia telewizyjnego paska informacyjnego. Badanie francuskiego zespołu miało na celu zrozumienie, w jakich warunkach pojawiają się opisywane przez synestetyków napisy towarzyszące słyszanej mowie, jaką przyjmują formę, a także, czy są postrzegane jako przydatna zdolność czy raczej utrudnienie codziennego życia.
„Uważamy, że synestezja tickertape występuje, kiedy proces tłumaczenia fonemów na grafemy,czyli dźwięków na litery, jest zbyt efektywny” wyjaśnia prof. Laurent Cohen z Uniwersytetu Paryskiego. „Połączenie między mentalną reprezentacją fonologii i pisma jest najprawdopodobniej zbyt mocne, przez co mechanizm czytania zostaje zainicjowany, kiedy tylko pojawiają się bodźce słuchowe stanowiące wypowiedź”.
Zespołowi udało się zebrać 26 synestetyków typu tickertape. Przeprowadzone z nimi wywiady umożliwiły szczegółowe opisanie tego nietypowego doświadczenia.
„Niektórzy uczestnicy badania byli w szoku dowiadując się, że nie każdy posiada wbudowane w mózg napisy” opowiada prof. Cohen „Nie wiemy jeszcze, jak mierzyć to zjawisko w sposób obiektywny, tak, jak ocenialibyśmy przykładowo ostrość widzenia. Nie wiemy też, czy wiąże się ono z wybitnymi zdolnościami czy trudnościami poznawczymi. Zjawisko to wprowadza nową, niewidzialną jakość!”
Jak obraz synestezji tickertape wyłonił się z opisów uczestników badania? 73% uczestników po raz pierwszy doświadczyło synestezji tickertape w dzieciństwie, w trakcie nauki czytania. Prawie połowa z nich przyznała, że może być ona zarówno przydatną zdolnością, jak i utrudnieniem – z jednej strony pozwala łatwiej zapamiętywać słowa, z drugiej rozprasza uwagę w zatłoczonych miejscach, gdzie toczy się wiele rozmów równocześnie. 70% uczestników stwierdziło, że proces pojawiania się napisów pozostaje całkowicie poza ich kontrolą.
Według niektórych napisy pozostają pod silnym wpływem kontekstu – w zależności od rodzaju i intensywności emocji mogą np. zmieniać kolor lub rozmiar, stawać się bardziej wyraźne, rozmazane lub ruchome. Zdarza się, że w czasie oglądania zagranicznych filmów napisy wywołane przez synestezję pojawiają się nad napisami filmowymi. Napisy towarzyszą synestetykom nawet w snach i koszmarach. Jedna trzecia uczestników znała przypadki synestezji tickertape w rodzinie, co wskazuje na jej potencjalną dziedziczność.
Francuscy badacze podejrzewają, że synestezja tickertape może być wynikiem nietypowego rozwoju umiejętności czytania i pisania. Wcześniejsze opublikowane przez zespół studium przypadku z wykorzystaniem badania MRI zdaje się umacniać te podejrzenia.
„Badanie MRI pokazało, że kiedy synestetyk słuchał monologu, niektóre obszary jego lewej półkuli aktywowały się mocniej niż w grupie kontrolnej” tłumaczy Fabien Hauw.
Naukowcy zauważyli aktywację obszaru nazywanego VWFA (ang. Visual Word Form Area) – okolic lewego zakrętu wrzecionowatego biorących udział w przetwarzaniu wzrokowym bodźców, odpowiedzialnych między innymi za analizę mowy i literowanie. Synestezja tickertape mogłaby być rozumiana jako forma „odwróconego” czytania – zamiast tłumaczenia dźwięków na słowa, mózgi synestetyków automatycznie konwertują dźwięki na pismo.
„Dzięki przeprowadzonym badaniom możemy nakreślić spektrum doświadczeń występujących w synestezji tickertape. Naszym kolejnym celem jest potwierdzenie jej powiązań z nadmiernie rozwiniętym dostępem do reprezentacji ortograficznych w mózgu.” zapowiada prof. Cohen.
Przyszłe badania mogą rzucić nowe światło na możliwy neurorozwojowy charakter synestezji tickertape, a lepsze zrozumienie mechanizmów nabywania zdolności czytania pozwoli skutecznie pomagać najmłodszym, którym sprawia ono szczególne trudności.