Chorobę Parkinsona diagnozuje się u ok 1% osób w wieku od 40 do 60 lat. Pierwsze objawy pojawiają się jednak dużo wcześniej. Początkowo spowolnienie ruchów czy zaburzenia pisania składane są zwykle na karb starzenia się lub zmian reumatycznych i ignorowane. Chorzy szukają pomocy lekarskiej dopiero wówczas, gdy zauważają u siebie zaburzenia równowagi lub trudności z wykonywaniem prostych, codziennych czynności, takich jak ubieranie się czy wstawanie z krzesła.
Zazwyczaj w ciągu pierwszych 5 lat od postawienia diagnozy następuje szybkie pogłębianie się dysfunkcji motorycznych. Obecnie brakuje skutecznych strategii terapeutycznych, które pozwoliłyby zapobiec tym zmianom. Naukowcy z kanadyjskiego York University sprawdzili czy w roli takiej terapii sprawdzą się… lekcje tańca.
Badacze zaprosili do współpracy 16 osób (11 mężczyzn i 5 kobiet), spośród których u 13 zdiagnozowano chorobę Parkinsona. W czasie rozpoczęcia projektu średnia wieku uczestników wynosiła 69 lat. Przez 3,5 roku, między październikiem 2014 r. a listopadem 2017 r. brali oni udział w zajęciach tanecznych. Zajęcia odbywały się raz w tygodniu i trwały po 95 minut. Każda sesja rozpoczynała się rozgrzewką w pozycji siedzącej, potem przychodził czas na ćwiczenia przy drążku i trening choreografii. Wszystkiemu towarzyszyła muzyka. Naukowcy nagrywali filmy z zajęć, a uczestnicy wypełniali kwestionariusze pozwalające monitorować stan ich zdrowia.
Dane uzyskane od ochotników porównano z tymi zebranymi w ramach Parkinson’s Progression Marker Initiative (PPMI), projektu badawczego mającego na celu identyfikację markerów choroby Parkinsona. Spośród osób przebadanych w ramach tej inicjatywy wybrano 16, które nie uczestniczyły w zajęciach tanecznych. Grupę referencyjną wybrano w taki sposób, aby płeć, wiek i stopień nasilenia choroby był jak najbardziej zbliżony do uczestników warsztatów tanecznych. Okazało się, że stan zdrowia osób uczestniczących w zajęciach był znacznie lepszy niż osób z grupy referencyjnej. Upośledzenie ruchowe właściwie u nich nie postępowało. Objawy pozamotoryczne również nie uległy nasileniu.
Taniec zawiera elementy ćwiczeń aerobowych i anaerobowych, ale ma do zaoferowania znacznie więcej niż zwykły trening. Stymuluje bowiem wiele modalności zmysłowych. Angażuje wzrok, słuch, dotyk, propriocepcję, równowagę, ale także funkcjonowanie w grupie i ekspresyjność. Pozwala więc nie tylko wspierać sferę fizyczną, ale też intelektualną i emocjonalną, które również ulegają upośledzeniu w przebiegu choroby Parkinsona.
Wyniki uzyskane przez kanadyjskich specjalistów wydają się bardzo optymistyczne. Sami autorzy wiedzą jednak, że jest nieco za wcześnie, by okrzyknąć taniec remedium na chorobę Parkinsona. Przede wszystkim badanie zostało przeprowadzone na bardzo małej próbie. Należy też dowiedzieć się, jak taniec wpływa na mózg u pacjentów z tym schorzeniem. W najbliższych latach naukowcy zamierzają skupić się na tym ostatnim aspekcie. Przypuszczają, że ich praca pozwoli rzucić nowe światło na możliwości niefarmakologicznego leczenia choroby Parkinsona.