Medytacja to praktyka znana ludzkości od wielu tysięcy lat. Stanowiła istotny element wielu religii na całym świecie. Obecnie coraz częściej ma ona także świecki wymiar – specjaliści dostrzegają płynące z niej korzyści w zakresie regulacji nastroju i działania przeciwlękowego. Wciąż jednak trudno znaleźć wyniki badań naukowych, które wskazywałyby na konkretne zmiany w funkcjonowaniu mózgu, pojawiające się w odpowiedzi na trening medytacyjny.
Zespół naukowców z University of Wisconsin-Madison postanowił sprawdzić, jak medytacja wpływa na mózg. W przeprowadzonym tam badaniu wzięło udział ponad 150 osób. Wszyscy ochotnicy byli zdrowi, nie stwierdzono u nich zaburzeń psychicznych, nie stosowali też leków wpływających na pracę ośrodkowego układu nerwowego. Część z nich (30 osób) zajmowała się medytacją od dawna i miała za sobą ponad 9000 godzin spędzonych na tej aktywności. Druga grupa (32 osoby) podczas badania przeszła ośmiotygodniowy kurs radzenia sobie ze stresem oparty na medytacji uważności. Trzecia grupa (35 osób), kontrolna, nigdy nie medytowała. Również przez 8 tygodni stosowała ona “program poprawy zdrowia”, który jednak nie obejmował technik medytacyjnych.
Po upływie ośmiu tygodni naukowcy poddali ochotników badaniu za pomocą rezonansu magnetycznego. Pokazywali im w tym czasie obrazy wywołujące pozytywne i negatywne emocje, rejestrując przy tym aktywność ciała migdałowatego. Analiza wyników jednoznacznie wykazała istnienie różnych wzorców u medytujących i nie medytujących. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej grupie aktywność ciała migdałowatego była zmniejszona w odpowiedzi na obrazy nacechowane pozytywnie. Efektu tego nie zaobserwowano u grupy kontrolnej. Podobny trend zaobserwowano w przypadku obrazów budzących negatywne emocje. Jednak tylko u doświadczonych ochotników ciało migdałowate było wówczas znacznie mniej pobudzone. Wyniki grupy trenującej od ośmiu tygodniu różniły się wprawdzie od grupy kontrolnej, jednak ten obszar mózgu był u nich o wiele bardziej aktywny niż w grupie pierwszej.
“Te odkrycia są ważne, bo pokazują zmiany w funkcjonowaniu kluczowego obwodu leżącego u podstaw regulacji emocji po zaledwie ośmiu tygodniach praktyki uważności” – mówi dr Richard J Davidson, współautor badania. – “Ale działają także otrzeźwiająco, gdyż podkreślają, że zmiany w responsywności na bardziej wymagające, negatywne obrazy pojawiają się dopiero po kilku tysiącach godzin spędzonych na ćwiczeniach.”
Badaczy zaciekawiła także inna kwestia: u osób, które dopiero rozpoczęły naukę medytacji nastąpił wzrost liczby połączeń między ciałem migdałowatym a brzuszną korą przedczołową – strukturą mózgu wspierającą funkcje wykonawcze, obejmujące m.in. samoregulację i śledzenie celu. Jednak nie zaobserwowano tego samego u ochotników z pierwszej, najbardziej doświadczonej grupy. Naukowcy przypuszczają, że długotrwała praktyka medytacyjna może prowadzić do pewnej automatyzacji w procesie regulacji emocji, stąd też silny udział kory przedczołowej z czasem przestaje być potrzebny.
Zespół z University of Wisconsin-Madison planuje już dalsze badania. Tym razem plany obejmują porównanie zmian powstających wskutek medytacji u osób zdrowych oraz cierpiących z powodu zaburzeń zdrowia psychicznego. Będą one kolejnym krokiem do zrozumienia znaczenia medytacji i prawidłowej oceny jej wpływu na samopoczucie.